Co z tym Duchem …

”… Z lektury Nowego testamentu – zwłaszcza Dziejów Apostolskich – dość jasno wynika, że najważniejszym wydarzeniem dla Kościoła po Zmartwychwstaniu jest zesłanie Ducha Świętego. Uczniowie dzięki Niemu pojęli ostatecznie, o co chodziło Jezusowi. Jakby zobaczyli świat nowymi oczami i odnaleźli w sobie siłę, by głosić Zmartwychwstałego. Przede wszystkim zrozumieli, że Bóg nie jest gdzieś daleko w niebie, ale jest w nich.

Ojciec Jezusa Chrystusa w swoim Duchu zamieszkał w ich sercach. A teraz mieszka w naszych. Zawsze już tam będzie, nigdy się nie oddali. A to oznacza, że każda cząstka naszej codzienności może być przepełniona obecnością Boga.

Duch Święty chce nas doprowadzić do spotkania z Ojcem, czyli pobudzić do modlitwy: „gdy bowiem nie potrafimy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”(Rz 8,26).

Duch inspiruje w nas zwrot ku Bogu. Czasami, kiedy poddajemy się temu głosowi, rodzi się w nas tęsknota za Ojcem. To jest bardzo pozytywne doświadczenie, które może pociągnąć za sobą kolejne – gdy człowiek czuje, że Bóg jest w jego życiu i otacza go niezmierną miłością.

Duch Święty ujawnia się w nas również wtedy, gdy stajemy wobec trudnych wyborów – wówczas pomaga w rozpoznaniu, co jest dobre. Możemy go nie dostrzegać, ale On zawsze próbuje nam coś podpowiedzieć i zwykle robi to przez sumienie.

Dlatego ilekroć mamy podjąć ważną decyzję, warto Go wzywać i próbować usłyszeć w swoim wnętrzu, bo od niego wychodzą najmądrzejsze rozwiązania.”

Ks. Grzegorz Strzelczyk „Przyjaciel grzeszników- Boga portret własny” wyd M, Kraków 2014